Patrzyłam jak ogień pochłania meble , złapałam telefon ,
który leżał na szafce nocnej zasłoniłam usta koszulą dym wdzierał się w moje
płuca. W płomieniach dostrzegłam okno i schody przeciwpożarowe niestety moją drogę ucieczki zablokowała
spadająca belka cofnęłam się słyszałam krzyki ale nie byłam w stanie zorientować
się skąd pochodził dźwięk. Ktoś pociągnął mnie za rękę podając maskę tlenową .
Wyszliśmy na zewnątrz a ja natychmiast
zaciągnęłam się świeżym powietrzem ,stanęłam przed płonącym budynkiem wraz z innymi mieszkańcami. Łza spłynęła po moim policzku otarłam ją rękawem bluzy ktoś złapał mnie za rękę ,odwróciłam się w stronę nieznajomego- Zayn szepnęłam wtulając się w niego -Nie płacz jego głos był delikatny -Zabiorę Cię stąd dodał łapiąc moją dłoń i prowadząc do swojego samochodu. Gdy wsiadłam zamknął drzwi i zajął swoje miejsce po stronie kierowcy. Jak na złość zaczął padać deszcz , oparłam głowę o szybę pojazdu
Obudziłam się wtulona w chłopaka , spojrzałam na niego tak słodko spał, wyswobodziłam się z jego silnych objęć po czym ruszyłam zrobić śniadanie. Przygotowałam wszystko , i po dziesięciu minutach udało mi się przygotować gofry z bitą śmietaną i truskawkami.Zayn zjawił się w kuchni za pewne po zapachu przeciągnął się ukazując tym samym swoją umięśniona klatę. -Cześć skarbie pocałował mnie ale gdy jej wzrok spoczął na śniadaniu od razu się do niego zabrał. Siedziałam mu na kolanach a on mnie karmił za każdy kęs oczywiście domagał się buziaka. -Nie idziesz do pracy dziś ? spytałam ścierając z niego resztki śmietany -Dziś jestem cały twój no może do wieczora , bo później chłopcy wpadają na mecz uśmiechnął się niewinnie -Chodźmy na spacer zaproponowałam idąc w stronę sypialni ubrałam na siebie jasne jensy i luźną tunikę.Szliśmy długą aleją parkową trzymając się za ręce. Spojrzałam na zegarek za piętnaście dwunasta o piątej miałam się spotkać z ojcem. -Kochanie , odprowadzisz mnie do pracy? zapytałam wyłapując jego nieobecny wzrok-Oczywiście dotarliśmy do kawiarni kilka minut przed czasem pani Bonn rzuciła mojemu facetowi pożądane spojrzenie chrząknęłam znacząco składając na jego ustach namiętny pocałunek- Wpadnę po ciebie jak skończysz -Nie Zayn nie trzeba poradzę sobie uśmiechnęłam się słabo. Gdy wyszedł , zabrałam się za zbieranie zamówień jak zwykle godziny ciągnęły się w nieskończoność. Zostawiłam klucze Andre , który dziś zamykał i opuściłam budynek kierując się do restauracji gdzie miałam się spotkać z ojcem. Odszukałam go wzrokiem siedział przy stoliku obok okna. Podeszłam do niego -Witaj tatusiu skrzywiłam się a on natychmiast spojrzał w moje oczy , które płonęły nienawiścią.
Kochani wróciłam po długiej przerwie, nie będę wam grozić , że póki nie będzie kilku komentarzy to nie dodam następnego wyrosłam z tego. Przyznam , że rozdział pisało mi się przyjemnie i bardzo mi się podoba. Dziękuje za prawie 400 wyświetleń to jest naprawdę coś , wiele to dla mnie znaczy. Ten rozdział dedykuję Ani ,, Bo nie ważne co o tobie mówią , rób to co chcesz ''
Wszystko w porządku ?spytał gdy parkowaliśmy spojrzałam na niego drętwo , zaraz zrozumiał swój błąd i posłał mi przepraszający uśmiech. Zjedliśmy w ciszy wpatrując się w swoje oczy błądziłam po jego nieskazitelnej twarzy.-Dlaczego się na mnie gapisz ? uśmiechnął się złośliwie ale zarazem słodko coś w nim mnie urzekało był inny niż reszta facetów. -Wcale nie bąknęłam nieco speszona jego pytaniem poczułam jak na moje policzki wkrada się rumieniec. Wzięłam naczynia po czym szybko udałam się do kuchni , by znaleść się jak najdalej od niego. Moja samotność nie trwała jednak długo gdy, chowałam je akurat do szafki podszedł do mnie i objął w talii obracają tak , że nasze usta dzieliły minimetry-Jesteś taka piękna oparłam się o blat by zwiększyć dystans między nami, muskał moją szyję zostawiając miliony gorących pocałunków. Nie mogłam tego ukrywać podobał mi się i to jak cholera, ale doskonale zdawałam sobie sprawę że Malik to podrywacz i łamacz serc. Nie chciałam być kolejną , a już na sam wzgląd , że ze sobą pracujemy nic nie powinno nas łączyć. Pieprzyć , to wpiłam się w jego usta zapominając o jakich kol wiek regułach. Na początku był zaskoczony moją reakcją ale to szybko się zmieniło , gorące uczucie które w nas drzemało wreszcie mogło całkowicie pochłonąć nasze splątane serca. Z łatwością pozbyliśmy się swoich ubrań Zayn
wszedł we mnie trzy razy , czułam się niesamowicie. Była taki delikatny , całował przy każdym pchnięciu. Ze zmęczenia opadliśmy obok siebie. Zayn pochylił się nade mną podpierając się łokciami -Teraz już jesteś tylko moja skarbie szepnął zostawiając na mojej szyji malinkę. Poszedł do łazienki , a ja ubrałam jego koszulę. Otuliłam się satynową pościelą i zamknęłam oczy , po dziesięciu minuta materac ugiął się pod ciężarem Malika a on sam przyciągnął mnie do siebie tak , że poczułam bicie jego serca.Obudziłam się wtulona w chłopaka , spojrzałam na niego tak słodko spał, wyswobodziłam się z jego silnych objęć po czym ruszyłam zrobić śniadanie. Przygotowałam wszystko , i po dziesięciu minutach udało mi się przygotować gofry z bitą śmietaną i truskawkami.Zayn zjawił się w kuchni za pewne po zapachu przeciągnął się ukazując tym samym swoją umięśniona klatę. -Cześć skarbie pocałował mnie ale gdy jej wzrok spoczął na śniadaniu od razu się do niego zabrał. Siedziałam mu na kolanach a on mnie karmił za każdy kęs oczywiście domagał się buziaka. -Nie idziesz do pracy dziś ? spytałam ścierając z niego resztki śmietany -Dziś jestem cały twój no może do wieczora , bo później chłopcy wpadają na mecz uśmiechnął się niewinnie -Chodźmy na spacer zaproponowałam idąc w stronę sypialni ubrałam na siebie jasne jensy i luźną tunikę.Szliśmy długą aleją parkową trzymając się za ręce. Spojrzałam na zegarek za piętnaście dwunasta o piątej miałam się spotkać z ojcem. -Kochanie , odprowadzisz mnie do pracy? zapytałam wyłapując jego nieobecny wzrok-Oczywiście dotarliśmy do kawiarni kilka minut przed czasem pani Bonn rzuciła mojemu facetowi pożądane spojrzenie chrząknęłam znacząco składając na jego ustach namiętny pocałunek- Wpadnę po ciebie jak skończysz -Nie Zayn nie trzeba poradzę sobie uśmiechnęłam się słabo. Gdy wyszedł , zabrałam się za zbieranie zamówień jak zwykle godziny ciągnęły się w nieskończoność. Zostawiłam klucze Andre , który dziś zamykał i opuściłam budynek kierując się do restauracji gdzie miałam się spotkać z ojcem. Odszukałam go wzrokiem siedział przy stoliku obok okna. Podeszłam do niego -Witaj tatusiu skrzywiłam się a on natychmiast spojrzał w moje oczy , które płonęły nienawiścią.
Kochani wróciłam po długiej przerwie, nie będę wam grozić , że póki nie będzie kilku komentarzy to nie dodam następnego wyrosłam z tego. Przyznam , że rozdział pisało mi się przyjemnie i bardzo mi się podoba. Dziękuje za prawie 400 wyświetleń to jest naprawdę coś , wiele to dla mnie znaczy. Ten rozdział dedykuję Ani ,, Bo nie ważne co o tobie mówią , rób to co chcesz ''
Yeey dedykacja dla mnie .. zboczonej dziewczyny z klasy 2bg xd
OdpowiedzUsuńpisz dalej.. chce następny :)