Postanowiłam być twarda , skoro mnie nie lubi trudno jakoś
to przeboleję , ale nie pozwolę zniszczyć mojego związku z Zaynem . Jego matka
będzie musiała jakoś wytrzymać moją obecność przez święta. Pomagałam właśnie
pakować prezenty jednej z sióstr Saffie , gdy zadzwonił mój telefon
przeprosiłam dziewczynę i wyszłam na korytarz sprawdzają czy nikogo nie ma w
pobliżu ,nacisnęłam zieloną słuchawkę –Vic
co się dzieje ?spytałam -dawno się nie odzywałaś dodałam , w tle słyszałam szum –Hin musisz nam pomóc , on
cię szuka zabił Martina i Daniela nigdy nie odpuści powiedziała zanosząc się kolejnym szlochem
moje serce przyspieszyło zabił zabił przez ciebie usłyszałam w swojej głowie – Będę za niedługo , ukryjcie w
się w moim domu w Harriet ,powiedziałam
rozłączają się, włożyłam telefon do kieszeni
po czym popędziłam się spakować. Zaczęła się chora gra , którą rozpoczęłam strzelając pierwszy raz do mojego ojca. Nie chcę w to wciągać Zayna zbyt wiele
dla mnie zrobił to moja własna rozgrywka. Wyszłam z domu niezauważona wszyscy
byli zbyt zajęci przygotowaniami do świąt. Nie bardzo myślałam co powiem
mulatowi liczyło się dla mnie teraz tylko jedno ocalić tych przyjaciół ,
których on będzie chciał skrzywdzić. Po jeździe taksówką dotarłam na dworzec
wsiadając do pierwszego pociągu. W Londynie byłam po trzech godzinach
niepewności. Wpadałam jak burza do naszego apartamentu kierując się do gabinetu
gdzie chłopak trzymał zapas broni. Wrzuciłam ją do sportowej torby po czym
wybiegłam wsiadając do jednego z samochodów stojących w garażu należącym do
Zayna. Harriet było spokojnym miasteczkiem póki nie pojawiłam się tu ja i moje
problemy po długiej jeździe w końcu dotarłam na posesję ciotki na pojeździe stały trzy samochody o jeden za
dużo. Wyciągnęłam broń i ostrożnie kopnęłam tylne drzwi, było cicho zbyt cicho.
Moje serce się zatrzymało gdy obok schodów zobaczyłam martwe ciało Taylora
podeszłam do niego sprawdzając puls nie żył od kilku godzin. Odwróciłam się ,
ale ktoś uderzył mnie w twarz tak , że upadłam uderzając głową o kredens. Poczułam w
ustach metaliczny posmak krwi. Spojrzałam na mojego oprawcę Enzo –To za moją
dziewczynę a to za wyciągnął broń i chciał pociągnąć za spust ale wysoki łysy
facet wytrącił mu ją z ręki-Szef chcę żywą przypomniał mu a ten podniósł spluwę
z podłogi i wyszedł. Stanęłam na równe nogi wyczuwając za paskiem kształt broni. Drzwi otworzyły się z hukiem , stanął w nich chłopak , który co dopiero opuścił dom- Pożegnaj się ze światem wysyczał wymierzając we mnie bronią.Osunęłam się na ziemię a jedyne co pamiętam to krzyk schodzącej po schodach Vic.
Oczami Zayna
Siedziałem przed salą operacyjną nerwowo uderzając nogą o marmurową posadzkę.
Kiedy Liam zadzwonił do mnie , że moje słoneczko zostało postrzelone natychmiast przyjechałem. Lekarze nie chcą mi nic powiedzieć , bo nie jestem z rodziny dlatego poprosiłem Louisa aby poudawał jej kuzyna. Jestem pewny , że to sprawka jej ojca , chciała być odważna i nic mi nie mówić a teraz to kurwa. Starsza pielęgniarka wyszła z sali gdzie Hina była operowana -Proszę iśc do domu ona potrzebuje wypocząć powiedziała uśmiechając się słabo. Liam i Niall poklepali mnie po ramieniu i wyszli a ja wraz z Lou i Harrym zostałem czuwać przy moim skarbie. Obudził mnie któryś z chłopców -Wstawiaj lekarz powiedział , że możesz do niej iść Hazz ,wskazał na drzwi po prawej stronie. Poderwałem się z miejsca i popchnąłem drewnianą powłokę , która dzieliła mnie od Hin. Leżała tak bezbronnie pośród tych wszystkich kabelków i rurek ,,zawsze będę silna'' przypominałem sobie jej słowa. Owszem była gdyby nie to pewnie już by nie żyła , a ja załamałbym się i zabił z bólu. Spojrzałem na pomieszczenie , czysta sterylna sala , jednak nie tego pragnąłem dla mojej miłości. Jak tylko poczuje się lepiej przeniosę ją do prywatnej klinki. Nie pozwolę na to aby mój skarb jeszcze kiedykolwiek wrócił do gangu, już ja się o to postaram. W pewnym momencie jej drobne ciało poruszyło się
otworzyła oczy a moja dusza zatańczyła hula. -Jak się czujesz kochanie ? spytałem -Um my się znamy ? zapytała zdezorientowana ,a ja zbladłem.
Świetne chcę następne rozdziały
OdpowiedzUsuń