poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 10 ,,Miłość i nienawiść to wbrew wszystkiemu zbliżone uczucia’’

Nigdy nie czułam tego co teraz , nienawiść mieszała się ze strachem usiadłam na przeciw niego tępo wpatrując się przestrzeń usłyszałam jego ostry głos - Jesteś o wiele bardziej mądrzejsza niż twój brat jego ton był stanowczy i głęboki - Może i tak ale nigdy nie będę taka ja ty odpyskowałam posyłając mu gromiące spojrzenie -Zauważyłem , że prowadzasz cię z gangiem Payna , cóż skoro umiesz się bić pomyślałem , że dołączysz do mnie i moich przyjaciół gestem wskazał dwóch mężczyzn siedzących przy stoliku obok. Wolałabym zginąć niż pracować dla ciebie                                                             

odpowiedziałam  z moich ust sączył się jad. –Porozmawiamy na zewnątrz rzuciłam ,wstał gestem pokazując facetom , żeby zostali na miejscach. Wyszliśmy z budynku wokół nas można było wyczuć chłodną atmosferę pociągnęłam go za rękaw idealnie wyprasowanego czarnego płaszcza. Obrzucił mnie zawistnym spojrzeniem ale nie przerwał marszu kiedy zatrzymaliśmy się przed bramą jednej z kamienic. Nasze spojrzenia skrzyżowały się kiedy jednocześnie sięgnęliśmy po broń przystawiając ją sobie nawzajem do serca. –To następnego razu tatusiu syknęłam narzucając na głowę kaptur i chowając spluwę za pasek spodni. Jak na Londyn przystało zaczął padać deszcz , torby wsiadłam do samochodu i udałam się do apartamentu Zayna , który od wczoraj był moim domem. Weszłam do mieszkania słysząc odgłosy w oddali  , odłożyłam torbę na krzesło stojące przy wejściu , zastałam Malika gapiącego się bezmyślnie w telewizor –Cześć bąknęłam cicho zmierzając ku łazience coś było nie tak , mimo tego co się między nami wydarzyło on był jakiś nieobecny. Westchnęłam zamykając drzwi na klucz , gdy pozbyłam się bluzki spojrzałam na swoje nadgarstki pokryte paskami blizn. Przejechałam po nich opuszkami palców –Nikt nie jest w stanie cię pokochać szepnęłam do siebie przypominając sobie słowa matki , gdy wracała pijana. Ubrałam na siebie jasne pampy  i blado różową bluzkę na ramiona zarzuciłam czarny płaszczyk na na nogi szpiki w tym samym kolorze. Skoro przychodząc chłopcy nie będę im przeszkadzać , umówiłam się z moją dawaną przyjaciółką Vic  która była w moim gangu kiedy nim rządziłam. Włożyłam do torby dwie działki amfetaminy i broń po czym wyszłam z sypialni słysząc donośne śmiechy skąd wywnioskowałam , że już przyszli. Miałam właśnie zamykać drzwi gdy usłyszałam głos Louisa –Serio stary jestem Ci winny 100 funtów wygrałeś zakład Hina  nie była trudna ? –Taa łatwo poszło chrząknął widząc mnie w korytarzu jego zmieszaną twarz szybko zastąpiła irytacja-Wybierasz się gdzieś ?spytał cztery twarze odwróciły się w moim kierunku –Tak , ale to moja sprawa bawcie się dobrze warknęłam kierując się do wyjścia. Odwróciłam się by przełożyć portfel i dokumenty do mojej obecnej torby z tej , którą pozostawiłam na krześle gdy ktoś mocno ścisnął moją rękę-Zostajesz w domu jego tęczówki pociemniały –Żartujesz sobie prawda zaśmiałam się , ale on nie był w humorze do żartów- Zostajesz prawie krzyknął , ale wyrwałam mu się i pobiegłam do windy po drodze łapiąc kluczyki do jego samochodu nim się zorientował winda już się zamykała chciał ją zatrzymać , ale nie zdążył. Z piskiem opon wyjechałam z podziemnego parkingu przejeżdżając na czerwonym świetle. Zamiast jednak pojechać do clubu , skręciłam w dobrze znaną mi uliczkę na obrzeżach Londynu. Trzasnęłam drzwiami idąc w stronę magazynu , który znajdował się przy opuszczonym porcie. Przeładowałam broń , jedynym odgłosem jaki teraz słyszałam był stukot moich szpilek. Wyciągnęłam telefon i napisałam SMS do Vic.
Zmiana planów zbierz wszystkich w
magazynie  natychmiast
Hina

Zaświeciłam  światło w  swoim obecnym gabinecie , tak od dawna to planowałam wkraść się w łaski  gangu Soul w , którym byli chłopcy. Chciałam  ich zniszczyć aby znów stać się postrachem okolic. Wyciągnęłam z biurka zdjęcie Justina i przejechałam po nim  palcem gdybyś tu ze mną teraz był. Usłyszałam  głośną kłótnię czas zacząć grę ,, założyłam maskę’’ wredna zimna egoistyczna suka i wychyliłam się za barierkę no tak Vic i Daniel nienawidzili się od kiedy pierwszy raz na siebie spojrzeli. Za nimi kroczyła  Ruby mała ruda narkomanka , która uciekła z domu,  nasz najnowszy nabytek. Mieszkała z Danielem  , kiedyś przyznała , że chcę być taka jak ja wyśmiałam ją a ta się zaczerwieniła idiotka.  –Witajcie skinęłam głową do każdego z  obecnych –Co mamy robić ? spytała  Dina młodsza siostra Justina była tak podobna do niego westchnęłam przypominając sobie jego twarz – Jestem w tracie odkrywania wszystkich technik gangu Soul po pomieszczeniu rozległy się szepty -Może dlatego , że sypiasz z jednym z nich przerwał mi brutalnie wchodzący właśnie Martin –Ooo uwierz mi że jest dużo lepszy od ciebie zaśmiałam się gorzko. Kolejny facet , który był na  liście ,chciał zając moje  miejsce szefa , ale przestrzeliłam mu udo kiedy był pijany i biedaczek nie mógł brać udziału w pojedynku o , to szefowanie. Tylko on mógł mi dorównać był tak samo sprawny i bystry potrafił rozbroić bombę w minutę oraz wysadzić trzy budynki na raz. – Więc Taylor i  Tom wy zajmiecie się haczykami na mojego ojca rzuciłam chłopakom teczkę , którą zwinęłam z domu Zayna chłopcy opuścili pomieszczenie  zajęci jakąś ważną konwersacją –Vic  ty i Ruby  poszukajcie mi informacji na temat niejakiej Holly Justice kontynuowałam –Martin ty masz najważniejsze zadanie chcę wiedzieć gdzie teraz jest  Camille Gareen i jej chłopak Enzo Parks natychmiast,  jedno z nich jest mi winne sporo kasy czas na wyrok. Wróciłam do gabinetu i po piętnastu minutach stukania paznokciami o blat biurka dostałam SMS
Spacerują po parku na Green Strett pospiesz się
Martin
Zabrałam naboje i załadowałam broń , wyszłam z magazynu stał przed nim tylko mój samochód a właściwie  Zayna. Wsiadając poczułam zapach jego wody kolońskiej , który po sobie pozostawił. Dotarłam pod wskazane miejsce tak jak myślałam spacerowali i gruchali sobie ucha jak dwa gołąbki. Obserwowałam ich z ukrycia kiedy dziewczyna oddaliła się w stronę kawiarni zapewne kupić kawę dla siebie i jego. Wkroczyłam do akcji standard, przystawiłam mu spluwę do szyi powoli się odwrócił na jego twarzy malowało się przerażenie. –A teraz grzecznie pójdziesz za mną szepnęłam mu  do ucha skinął głową i podążył za mną w bardziej zaciemnione miejsce – Nie mam ma pie pie niędzy jąknął -Napiszesz do swojej dziewczyny aby tu przyszła i nie próbuj żadnych numerów bo cię rozwalę sukinsynu.
Wykonał moje polecenie i po paru minutach zobaczyłam tą całą  Camile tak samo jak jej chłopak stała w kompletnym bezruchu. –A teraz tak dla przykładu pokaże Ci Parks , że ze mną się nie zadziera. Przeładowałam broń i wymierzyłam w dziewczynę ,on coś krzyknął  lecz mnie to mało obchodziło jej martwe ciało uderzyło o zimny chodnik. Enzo chciał się na mnie rzucić ale go odepchnęłam zatoczył się do tyłu –Właśnie spłaciłeś swój dług zaśmiałam się gorzko znikając w ciemności nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz